Krzysztof Pypłacz "Pompka"

Tadeusz Hadziuk: Dzisiejszym moim gościem będzie najbardziej solidny zawodnik Szlachty, będący jednocześnie ostoją obrony, ale także posiadający piekielne i niezwykle "kąśliwe" uderzenie z dystansu - Krzysztof Pypłacz. Witam Panie Krzysztofie i dziękuję za poświęcony czas.

 

Krzysztof Pypłacz:Witam.

 

TH: Na samym początku, bo widzę że lekki stresik jest, opowie nam Pan o swoich zainteresowaniach?

 

KP:Lubię pograć w piłkę, siatkówkę, pojeździć na gokartach, ale też obejrzeć dobry film, bądź mecz, poczytać dobrą książkę.

 

TH: Panie Krzysztofie, należy Pan do grona zawodników, którzy ze Szlachtą byli, są i będą od początku jej istnienia. Jak Pan zareagował na "powołanie" do Klubu?

 

KP:Dobra inicjatywa. Można pograć z innymi, nie tylko między sobą.

 

TH: Swoją pierwszą bramkę zdobył Pan stosunkowo szybko, bo już w drugim oficjalnym meczu, zapewniając drużynie awans z grupy podczas Turnieju w Jeleniu. Jakie to uczucie grać i strzelać bramki w tych barwach?

 

KP:Uczucie oczywiście wspaniałe.

 

TH: Co Pan czuł po zdobyciu pierwszej bramki i zajęciu trzeciego miejsca w Turnieju?

 

KP:Niewątpliwie był to sukces. Gra układała się lepiej niż w późniejszym sezonie.

 

TH: Wśród zawodników jest Pan postrzegany za kolegę na którego zawsze można liczyć. Co sprawia, że jest Pan tak oddany Szlachcie?

 

KP:Jeszcze nie miałem propozycji przejścia do innego zespołu. A już całkiem poważnie, jest tylko jedna Szlachta!

 

TH: W życiu prywatnym i sportowym jest Pan osobą, która zawsze, pomimo trudności, trzyma nerwy na wodzy i trudno jest Pana zdenerwować. Zapytam wprost, Panie Krzyśku czy ma Pan wycięty układ nerwowy?

 

KP:Nic mi o tym nie wiadomo, ale kto wie może kiedyś mi coś za dużo wycięli. Nerwy są , a jakie to już zależy od dnia. Czasami spokój, czasami nerwówka.

 

TH: Doszły Nas słuchy, że rozpoczął Pan treningi organizowane przez SALOS z których zostanie wybrany skład na Puchar Polski. Co skłoniło Pana do rozpoczęcie treningów?

 

KP:Nigdy za wiele ruchu. Co więcej myślę, że trening może pomóc w opanowaniu elementów gry, które rzadziej można przećwiczyć w czasie meczu, a które mogą być kluczowe w ważnych sytuacjach.

 

TH: Czy mogę prosić o kilka słów podsumowania zeszłego sezonu?

 

KP:Mogło być i lepiej, i gorzej. Wciąż jest nad czym pracować, ale myślę, że obecny sezon zakończymy w lepszym stylu i tego się trzymajmy.

 

TH: Czy Pana zdaniem Szlachta musi się zrehabilitować w następnym meczu przeciwko AB-tech Oldtimer, za remis z Ab-tech Gniewnymi?

 

KP:Myślę, że nie należy lekceważyć przeciwnika, ale rehabilitacja musi być. Mój typ: 6:2 dla Szlachty! Odnośnie bramki: no cóż chyba ani ja, ani Johnny nie spodziewaliśmy się, że piłka ta do mnie dotrze, ale jak już była przy nodze, to pozostało dobrze przymierzyć. Nie mogło oczywiście zabraknąć gestu podniesionej ręki jak przy pierwszym golu dla Szlachty.

 

TH: A czy podzieliłby się Pan z czytelnikami swoim specjalnym przeżyciem w pomarańczowo-czarnych barwach?

 

KP:Nic co zasługiwałoby na szczególne wyróżnienie, ale oczywiście każdy wygrany mecz napawa optymizmem.

 

TH: Będziemy już powoli kończyć, lecz muszę jeszcze zadać jedno proste pytanie. Panie Krzysztofie, Real czy Atletico?

 

KP:To są Derby. Tu się może wszystko zdarzyć. Osobiście stawiam na Atletico.

 

TH: A Puchar Świata wzniesie...

 

KP:Brazylia.

 

TH: Bardzo dziękuję za poświęcony czas, było mi bardzo miło rozmawiać z Panem.

 

KP:I nawzajem.

Uwaga. Wystąpił nieoczekiwany błąd! Prosimy spróbować później.
500
a9c5bf68bb23cd4e507336a477c40d5b80fbfb32
Przepraszamy. Wystąpił błąd naszego serwera