ROZDZIAŁ V - „TY JESTEŚ PANEM SWOJEGO LOSU”

Uważaj na swoje myśli, bo staną się twoimi słowami. Uważaj na swoje słowa, bo staną się twoimi czynami. Uważaj na swoje czyny, bo staną się twoimi nawykami. Uważaj na swoje nawyki, bo stają się twoim charakterem. Uważaj na swój charakter, bo stanie się twoim przeznaczeniem.” **

 

Na samym początku należy streścić następny mecz, i przypomnieć przeciwnika, AB-tech Oldtimer (czyli AB-tech Stary Zegar). Drużyna, która pod względem taktycznym zmieniła się, w porównaniu z poprzednim sezonem, nie do poznania. Jest 29 wrzesień 2013 roku, godzina 17:00. Parę minut przed 18 jest już wiadomo, Szlachta wygrywa 6-1. Z początku nie obyło się bez problemów, ale przecież prawdziwych mężczyzn poznaje się nie po tym, jak zaczynają, ale jak kończą. Koniec końców prosty meczyk... Wtedy prosty, ale nie tym razem. Wielkim atutem AB-techu jest ich praca, waleczność w defensywie i dyscyplina taktyczna. Bronienie strefą, pressing od własnej połowy i mała odległość między formacjami sprawiają, że mecz przeciwko tej drużynie to prawdziwy koszmar. Niestety gra długimi podaniami nic nie da w tej sytuacji. Śmiem przypuszczać, że to będzie najcięższy mecz Szlachty w tym sezonie. Trzeba zagrać piłką, nie bać się jej, uderzać, a pojedynki jeden na jeden mogą mieć kluczowe znaczenie dla wyniku meczu. W tej sytuacji przydaliby się zawodnicy z najwyższej półki, ale przecież już ich mamy. Może pomarańczowo-czarnych barw nie noszą Xavi, Iniesta, Pirlo, czy Gerrard, ale noszą je Banasik, Borgus, Piecka, Pluta i wielu innych. Po co nam gwiazdy, skoro mamy perełki. Druga część tekstu będzieo wierze. A właściwie jej braku. Futbolowy świat pokazuje jednak, że trzeba wierzyć. Do końca. Gdy w niedzielę oglądałem mecz Szlachty z Gniewnymi, pomyślałem po stracie drugiej bramki, że Szlachta dała sobie wydrzeć zwycięstwo i może pożegnać się z mistrzowskim tytułem. Dziś, 168 godzin po tym wydarzeniu, sytuacja odwróciła się o 180 stopni, a piłkarze są zależni od siebie. Chcą wygrać ligę? Na pierwszy rzut oka nic prostszego - muszą zdobyć dziewięć punktów w trzech meczach. Strata dwóch punktów z drużyną z końcówki tabeli bolała tym bardziej, że była pogrzebem, definitywnym końcem. Dziś pragnę przeprosić Was za mój brak wiary w Naszą Ukochaną Drużynę. W tamtym momencie przemawiała przeze mnie złość i gorycz, ale to oczywiście żadne usprawiedliwienie. Podobnie jak dla większości z Was, Szlachta jest moją największą piłkarską miłością i bolała mnie porażka w Derbach, bolało odpadnięcie z Pucharu i jeszcze bardziej bolała postawa w zeszłym sezonie. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Powinienem o tym wiedzieć, mając w pamięci historyczną bramkę Andrésa Iniesty na Stamford Bridge (dokładnie 6 maja minęła piąta rocznica). To wydarzenie pokazało, że w futbolu wszystko jest możliwe, a grać i wierzyć, trzeba do samego końca. Niech ten tekst będzie wyrazem uznania dla osób, które nie straciły wiary. Nawet jeśli Szlachta nie sięgnie po mistrzostwo, dziś tacy Kibice mogą powiedzieć: „A nie mówiłem! Nadzieja umiera ostatnia!”. Ja natomiast muszę pochylić głowę i uderzyć się w pierś jak niewierny Tomasz. Mam nadzieję, że nikogo nie urazi parafraza słów Ewangelii wg św. Jana, które liczę, że wypowiem po sezonie: „Uwierzyłem w mistrzostwo, bo zobaczyłem porażki rywali. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Na ze­garze nasze­go cza­su jest tyl­ko jed­no słowo - TERAZ!

 

* Nelson Mandela

** Mahatma Ghandi

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości