„Przyzwyczajony byłem do rzucania kośćmi, czułem strach w oczach moich wrogów. Słuchałem, jak tłum śpiewa: "Umarł król, niech żyje król!" W jednej chwili ściskałem klucz, a zaraz potem drzwi były dla mnie zamknięte. I odkryłem, że moje zamki stoją na filarach zbudowanych z soli i piasku". *
To był ponury czas. Zaczęło się niewinnie od 6:13 dla drużyny Gniewnych... ALP SALOS tak skomentował ten mecz: „Pierwszy mecz i pierwsza niespodzianka, "młodsza" drużyna AB-TECHu pewnie ograła dobrze spisującą się na turnieju o puchar Wiceprezesa PSS SALOS ekipę z Jelenia i wyrasta na jednego z faworytów do wygrania ligi.” Pierwszy mecz, pierwsze emocje, pierwsze bramki, ale co najgorsze pierwsza porażka. Potem tydzień odpoczynku. Czas na refleksje i przemyślenia po meczu, w którym każdy z zawodników dusił się . Szlachta grała jak przeciwnik pozwalał. Coś trzeba było zmienić. Potem było już lepiej, od 2:4 do przerwy z Husarią, Szlachta wyszła na 11:5, 6:1 z AB-TECH Oldtimer i nadszedł wreszcie 6 października 2013r (niedziela), czyli piąta kolejka ALP SALOS. Przeciwnik nie mógł być inny jak Organika Azot. Mecz, którego nie można było przegrać w kontekście kolejnych meczów ze znacznie mocniejszymi przeciwnikami. Miał być spacerek, pewne punkty w drodze do odzyskania pewności w grze. Organika nie spisywała się za dobrze. Ten dzień był zimny, wietrzny, ale wcale nie miał przeszkodzić w zdobyciu upragnionych trzech punktów. I racja, nie przeszkodziło, lecz niestety nie były one zdobyczą drużyny „Los Jelenios”... Do przerwy nie było najgorzej (1:4), lecz po przerwie prawdziwym katem Szlachty okazał się Łukasz Dudek, zdobywca czterech goli. Skończyło się jakże gorzko i niesmacznie - 3:10. Na błędy w kryciu i odbiorze można byłoby przymknąć oko, gdyby nie fakt, że ofensywne działania Szlachty zaczęły zależeć od pojedynczych dotknięć. Piłką drużyna grała głównie na własnej połowie. Element przyspieszenia pojawiał się w chwilach słabości rywala. Za mało było akcji rozegranych z rozmachem, a obiegnięcia skrajnych obrońców kończyły się topornym wstrzeleniem piłki na wysokość piątego rzędu bloków za atakowaną bramką. Było źle, naprawdę źle. Choć od tamtego meczu upłynęło już 182 dni, to wielu z nas pamięta tą gorzką porażkę, która nie tylko przekreśliła szanse na Majstra, ale także obnażyła wszystkie słabości Jeleńskiej Szlachty. Jednak dziś wychodzimy jeszcze silniejsi, jeszcze lepsi i jeszcze bardziej zmotywowani niż sezon temu. W turnieju o puchar Wiceprezesa PSS SALOS drużyna Organiki, w meczu o trzecie miejsce, została zmieciona z ziemi (7:1). „Przystępujemy domeczu z Organikąw dobrym momencie. Jesteśmy lepsi niż w pierwszym sezonie, ale do zwycięstwa potrzebujemy gry na sto procent – powiedział przed meczem kapitan zespołu, Jakub Pluta. Więc zaczną – wysoko, agresywnie, z pasją i furią. Jakby chcieli wreszcie, po sezonie upokorzeń, wymazać z pamięci kibiców 3:10. W tym meczu Szlachta, która jeszcze raz, na oczach całego świata, musi wykrzyczeć: „Jesteśmy wielcy!”. Bez zbędnego patosu i narracji starożytnych gladiatorów. Po swojemu, na boisku. Po prostu, tak zwyczajnie i po ludzku. On, bo Kapitan. Oni, bo SZLACHTA!
* Coldplay - „Viva la vida”